To już ogrom. Rynek nielegalnych wyrobów tytoniowych w UK jest tak rozwinięty, że korzysta lub skorzystało z niego grubo ponad 80% konsumentów. I ta liczba będzie rosnąć, bo rząd ma zanadrzu nowe podwyżki i ograniczenia.
Będąc w jakimkolwiek innym kraju europejskim, było podobnie. Nie mówię już o tym, jak byłem w Afryce - tam papierosy z Europy oczywiście kosztowały mniej niż w Europie. Dużo mniej.
W Wielkiej Brytanii wyroby tytoniowe notują ceny najwyższe na świecie. Rząd dba rzekomo o nasze zdrowie, ale przy okazji nabija sobie kabzę - z czegoś przecież trzeba żyć, a produkcja tutaj nie wielka.
Nic dziwnego, że handel nielegalnymi papierosami w UK tak kwitnie. Dla wielu - imigrantów na pewno, ale nie tylko – to główne, jeżeli nie jedyne źródło zapotrzenia się w papierosy i tytoń. Papierosy pochodzą z przemytu albo... "z lotniska". Przemycane są zaś wyroby autentyczne, za które opłacono akcyzę w innym kraju, jak i takie niewiadomego pochodzenia... i składu.
Najgorzej jest w Londynie. Tu już 92% ankietowanych przyznało się, że kupują lub kupowali wyroby tytoniowe nieopatrzone akcyzą. W całym kraju to zaś 83%.
I inaczej już nie będzie. Rząd szykuje kolejne podwyżki, jeszcze te zapowiedziane przez konserwatystów. No i ograniczenia wiekowe.
Wydaje się, że na skutek tych praktyk mogą zarobić mniej, choć przecież planowali więcej. A co do zdrowia - owszem, ludzie rzucają nałóg, ale tu raczej nie chodzi o ceny. No bo przecież jakby chcieli taniej, to jest gdzie kupić.